Jeden samochód wyjechał wcześniej, drugi o godzinie „zero”. Wsiedliśmy do samochodu, głowy położyłyśmy na poduszki i sennie mijała nam podróż nocą na południe Europy. Budziłam się gdy zatrzymywał się samochód. Do Splitu dojechaliśmy ok. 15tej, do właściwej mariny chwilę później. Jacht był do odebrania o godz. 17tej. Mieliśmy zatem chwilę aby przenieść rzeczy i poleżeć na słońcu. Prognozy były mało optymistyczne, możliwy sztorm nocą. Zatem plany wypłynięcia wieczorem musiały zostać skorygowane. Mi i mojej koleżance I. udało się wynegocjować kajutę dziobową. Naszą pierwszą noc na jachcie spędziliśmy w marinie w Splicie.