środa- Komiza -> Hvar

Obudziliśmy się rano, zjedliśmy śniadanie i wypłynęliśmy z zatoki w stronę wyspy Bisevo, tam zobaczyć mieliśmy Blue Cave, jaskinia która oświetlona jest niebieskim światłem dostającym się przez wodę. Miejsce to należy zwiedzać rano, do ok. godz. 11tej, póki niebieskie światło wpada do środka. Okazało się że przed samą jaskinią nie ma dobrego miejsca na rzucenie kotwicy. Podzieliliśmy się na dwie grupy, jedna płynie, ogląda i wraca, druga w tym czasie robi kółeczka jachtem a potem zmiana.
Jaskinia robi niesamowite wrażenie, pomimo że nie jest wielkich rozmiarów, jest bardzo urokliwa i faktycznie niebieska, warta obejrzenia. Gdy obie grupy siedziały już na jachcie, przed wejściem ustawiła się łódka- kasa do pobierania opłat za oglądanie!
Ruszyliśmy dalej, wiatr przyjemnie kołysał jachtem, leżeliśmy, czytaliśmy książki, rozmawialiśmy, oglądaliśmy morze, wyspy, przybrzeżne skały, popijaliśmy drinki- pełny relaks.
Na obiad zatrzymaliśmy się w uroczej zatoczce, gdzie skały wyrastały wysoko w górę, określane jako fiordy chorwackie. Popływaliśmy. Ja i Ii miałyśmy dzisiaj kambuz, więc musiałyśmy przygotować obiad.
Po obiedzie popłynęliśmy dalej... Po drodze zatrzymaliśmy się w sporej zatoczce, aby jeszcze popluskać się w wodzie. Co prawda woda była dość chłodna, ale nie na tyle aby nie skorzystać z miejsca i nie wskoczyć.
Wieczorem dopłynęliśmy do Hvaru. W porcie nie było miejsca, więc stanęliśmy na kotwicy.
Hvar to miasteczko bardzo turystyczne. Przespacerowaliśmy się wieczorem i usiedliśmy aby zjeść kolację. Dużo jest tu drogich restauracji, sklepów i dyskotek, na co znajduję się również dużo chętnych.

Komentarze (0)