Z Trogiru wypłynęliśmy dość późno. Najpierw jeszcze krótki spacer po mieście. Split oznaczał dla nas zejście z jachtu, koniec żeglowania, a nikomu się do tego nie spieszyło. Do Splitu dopłynęliśmy już po zmroku. Zatankowaliśmy jacht i ruszyliśmy na miasto. Zobaczyliśmy piękny pałac Djoklecjana. Pospacerowaliśmy kamiennymi wąskimi uliczkami.