Geoblog.pl    regattapl    Podróże    Bałkany: Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Słowenia    poniedziałek- Sarajewo -> Pluzine
Zwiń mapę
2010
06
wrz

poniedziałek- Sarajewo -> Pluzine

 
Czarnogóra
Czarnogóra, Plužine
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1322 km
 
Z rana postanowiliśmy jeszcze zobaczyć w Sarajewie dzielnice, do której wkroczyły czołgi w czasie wojny.
Ruszyliśmy dalej w podróż do Czarnogóry. Niesamowite jest uczucie, gdy marzenia stają się rzeczywistością. Gdy niesprecyzowane plany przybierają konkretne kształty. Gdy myśl "chciałabym zwiedzić Czarnogórę" przeradza się w obrazy, które widzę na własne oczy, gdy dzieją się szczegóły: przekroczenie granicy, doliny, góry, a potem morze i wyspa Św. Stefan. Ta wyspa była zalążkiem moich marzeń o Montenegro, a teraz poznaję szczegóły których nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić.
Bośnia, GPS niestety nie prowadził nas, bo mapy nie pokrywały się z rzeczywistością. Jechaliśmy według wskazówek jakiegoś przechodnia z podgranicznego miasteczka. Droga dojazdowa do granicy martwiła nas swoją szerokością i liczbą zakrętów. Mijanie samochodów nadjeżdżających z naprzeciwka było dla nas niezłym zastrzykiem adrenaliny. Ta droga na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Podróż tym odcinkiem nasuwała mi myśl, że dzisiaj możemy zginąć. Wąska ulica, koniec asfaltu oznaczał początek głębokiej przepaści. Zakręty tak ostre, że nie było szans na zauważenie niczego i nikogo z naprzeciwka. Na szczęście znikomy ruch drogowy ograniczał skrajne emocje. Daleko w dole widać było rzekę Tarę. Wyryła ona najgłębszy w Europie kanion i trzeci na świecie co do głębokości. Piękne widoki!
Dotarliśmy do granicy. Znudzeni strażnicy graniczni sprawdzili nasze paszporty, wbili pieczątki i wreszcie znaleźliśmy się w Czarnogórze.
Wg wcześniejszych ustaleń, rafting umawiany przez telefon miał kosztować 60 euro, postanowiliśmy zatem zapytać w chatce tuż przy granicy czy można znaleźć jakąś tańszą opcję. Oczywiście turyści to pieniądze dla tubylców, więc pani marną angielszczyzną zaoferowała obiad, rafting za 25 euro i noclegi za 10 euro. Nas to satysfakcjonowało. Jako że pora była jeszcze wczesna, postanowiliśmy ruszyć jeszcze na zwiedzanie a potem wrócić. Droga prowadziła wzdłuż rzeki Pivy. Droga położona dość wysoko nad doliną, kręta po zboczach górskich, od czasu do czasu droga wjeżdżała tunelami w zbocze góry. A wszędzie dokooła tylko góry! Przejechaliśmy mostem nad doliną, by zaraz dotrzeć na tamę (ponad 200 m wysokości). Z jednej strony zalew, poziom niebiesko-zielonej wody, tuż pod nami, z drugiej strony tamy 200 metrów niżej wąska stróżka wody- Pivy. Pięknie!
Nieopodal był monastyr, który w całości został przeniesiony, gdy zbudowano tamę na rzece Pivie. Monastyr stał poniżej poziomu wody spiętrzonej przez tamę, więc aby go uratować przed zalaniem postanowiono przenieść go wyżej. Tak też się stało. Jak się dobrze przyjrzeć, na zewnątrz budynku na pojedynczych blokach widać oznaczenia niezbędne przy rozkładaniu i składaniu pojedynczych elementów. Wnętrze monastyru bogato zdobione jest freskami (przeniesionymi w całości).
Wracając do Sciepan Polje zatrzymaliśmy się w przydrożnej mieścince, aby zrobić zakupy (przy granicy nie było żadnych sklepów). Na parkingu nieopodal sklepu zobaczyliśmy samochód z reklamą raftingu. Postanowiliśmy zapytać się kierowcy o cenę, 20 euro. Zawsze to trochę taniej! Dogadaliśmy się z trudem, bo on nic nie mówił po angielsku, ale zadzwonił po swoją dziewczynę, która umożliwiła nam dobicie targu. Co nam szkodzi, zapytaliśmy również o nocleg. Mamy namioty, więc może jakiś camping, nie mieliśmy jeszcze okazji rozbić namiotów. Zaprowadzili nas na podwórko, z którego roztaczał się piękny widok na Pivskie Jezioro i okolice. Pięknie! Zrobiliśmy zakupy. Było jeszcze jasno, więc postanowiliśmy wybrać się na spacer nad jezioro (sztucznie utworzone, poprzez zalanie pobliskich dolin).
Rozbiliśmy namioty tuż przed zmierzchem, podczas zachodu księżyca.
Wieczorem zrobiliśmy najebkę w jednym namiocie. Odbyła się degustacja białych win czarnogórskich.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
regattapl
Renata Kowalczuk
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 41 wpisów41 0 komentarzy0 101 zdjęć101 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
18.07.2009 - 09.08.2009