Geoblog.pl    regattapl    Podróże    Bałkany: Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Słowenia    piątek- Budva -> Lovcen -> Kotor
Zwiń mapę
2010
10
wrz

piątek- Budva -> Lovcen -> Kotor

 
Czarnogóra
Czarnogóra, Kotor
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1482 km
 
Z rana ruszyliśmy na najważniejszą dla mieszkańców Czarnogóry miejsce- górę Lowcen i mauzoleum Njegusi, które pobudowane było na samym szczycie. Przejechaliśmy przez dawną stolicę- Cetinje. Miasto położone jest wysoko w górach, otoczonę dookoła oczywiście górami. Niewielka dolinka prawie cała zajęta była przez domki kryte czerwoną dachówką. Wyglądało to niezmiernie malowniczo z drogi położonej wyżej ponad mistem. Samo miasto nie zachwyciło nas w żaden sposób. Wyglądało, jakby stolica została stamtąd zabrana tylko dlatego, że nie miała już dalszej możliwości rozrostu. Pojechaliśmy dalej, oczywiście w górę prowadziła wąska, kręta droga. O tej porze roku nie było tu zbyt wielu turystów. Nie było też większego problemu z parkowaniem auta. Wysiedliśmy i ruszyliśmy schodami w górę, a schodów było sporo :)
Widok ze szczytu był piękny, warty najcięższej wspinaczki. Niestety pogoda nie pozwoliła nam zweryfikować tezy jako by można stamtąd zobaczyć cały kraj (nie jest przecież taki rozległy), ale bez problemu dostrzegliśmy Jezioro Szkoderskie, góry dookoła a nawet morze. Było niewątpliwie pięknie, szczególnie, że widoku nie psuli żadni turyści. Dookoła tylko niekończąca się przestrzeń i my spoglądający na okolice z góry. Chwila warta zatrzymania i zapamiętania.
Teraz ruszyliśmy aby zobaczyć przysłowiową wisienkę na torcie. Widokową trasą zjechać mieliśmy do Boki Kotorskiej. W przewodnikach pisali o wysokim stopniu trudności krętej drogi (wąska, bardzo kręta, intensywnie użytkowana, nawet przez autokary co utrudnia przejazd). Przyznać muszę, że na pewno nie była trudniejsza niż ta którą dojechaliśmy do granicy Montenegro od strony Bośni. Ale widok był warty nawet ryzykowania jazdy trudną trasą. Przed naszymi oczyma prezentowała się zatoka z całej swojej okazałości. Była piękna. Zatrzymywaliśmy się kilka razy aby wyjść z samochodu i popatrzeć, pooddychać wielką przestrzenia, piękną zatoką. To co do tej pory widziałam na mapie, teraz mogłam oglądać w 3D. Nie spodziewałam się że tak to właśnie może wyglądać. Droga wiła się po zboczu. Ja jednym w zakrętów udało nam się zatrzymać auto na dłużej na poboczu. Przyglądaliśmy sie wtedy startującemu samolotowi z perspektywy z jakiej chyba Bóg ogląda starty, czyli z góry. Wrażenie jest niesamowite, gdy widziałam jak samolot rozpędza się na pasie, wyglądał jakby powolutku jechał. Natępnie wzbijał się w powietrze, a wyglądał jakby cały czas jechał, tylko teraz po trawie.
Ruszyliśmy dalej do twierdzy Kotor. Niestety razem z nami do Kotoru zbliżałą się również ulewa. Gdy deszcz przestał padać ruszyliśmy na zwiedzanie starego miasta. Pochodziliśmy po starówce i skierowaliśmy się na mury obronne, zamkniętą dla turystów ścieżynką. Niestety znowu zacząło padać. Część odważnych poszła dalej na sam szczyt, część nie podjęła takiego ryzyka i przeczekała deszcz. Spotkaliśmy się na dole jak już przestało padać.
Tym razem znaleźliśmy nocleg pod namiotami, tuż za Kotorem, przed Perastem, na podwórku u gospodarzy, tuż przy samej zatoce.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
regattapl
Renata Kowalczuk
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 41 wpisów41 0 komentarzy0 101 zdjęć101 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
18.07.2009 - 09.08.2009